



Mały Samolocik samotnie wracał ze szkoły. Powoli sunął w powietrzu, jakby jego skrzydła ważyły tonę. Był smutny i nic go nie cieszyło. Niechętnie patrzył na zmieniające się przed jego oczami piękne krajobrazy doliny „Dryfujących Wzgórz”. Coś ściskało jego małe, metalowe samolocie serce , a jego myśli krążyły wokół jednego – „co powie mama kiedy znowu zobaczy uwagę w dzienniczku?” .
Dziś w szkole latania wszystkie samoloty uczyły się podniebnych manewrów. Były to niezwykle skomplikowane akrobacje, które wymagały od wszystkich uczniów dużej koncentracji i dyscypliny. Małe samolociki po kolei wzbijały się w powietrze i na sygnał nauczycielki wykonywały odbicia raz w lewo , raz w prawo, by następnie zatoczyć koło i wrócić z powrotem w takiej samej kolejności, w jakiej wystartowały. Musiały to zrobić w określonym porządku i na dany przez nauczycielkę sygnał, w przeciwnym razie , gdy któryś wystartował zbyt późno lub przedwcześnie, wywoływało to problem z planowaniem lotów i inne samolociki nie wiedziały, kiedy mają wystartować, a kiedy już wystartowały, kiedy mają skręcać, żeby nie wpaść na inne nadlatujące samoloty.

Mały samolocik bardzo się starał zgrać z innymi samolotami, ale często coś szło nie tak - albo startował zbyt szybko, albo zbyt późno i wówczas inne samoloty też musiały opóźnić swój lot. Innym razem wystartował o czasie, dokładnie wtedy gdy Pani dała znak, ale gdy leciał, coś w przelatującym przed jego oczami krajobrazie odwróciło jego uwagę i zderzył się z innym nadlatującym kolegą. Dostał potem uwagę do dzienniczka.

Nie chciał zrobić krzywdy swojemu koledze, ani nie chciał zignorować polecenia nauczycielki, ale na świecie było tyle piękna, tyle interesujących rzeczy, zapachów, dźwięków które chciał poznać … gdy widział coś za oknem, chciał to od razu zbadać, gdy słyszał za drzwiami nieznane dźwięki, chciał to od razu sprawdzić, gdy wpadł mu do głowy pomysł, chciał się nim od razu podzielić z innymi w klasie. Czuł nieodpartą potrzebę, żeby zrobić to właśnie w chwili, kiedy o tym pomyślał , jakby niewidzialna siła popychała go do działania… a On nie mógł się jej oprzeć.








Tak bardzo chciał być jak inne samoloty, bo wtedy może wszystko byłoby łatwiej - inni wybieraliby go do zabaw w „robienie beczek w powietrzu”, Pani pisałaby pochwały do dzienniczka i mama byłaby zadowolona. Jednak nie był jak inne samoloty i nie było to złe, tylko mały samolocik jeszcze o tym nie wiedział. Robił wszystko szybko i to czasem go gubiło, ale okazało się, że może być zbawieniem dla innych.


Pewnego dnia w dolinie „Dryfujących Wzgórz” wybuchł pożar. Ktoś nierozsądnie zostawił szklaną butelkę po niedopitym soku w lesie, tuż obok szkoły latania. W tym czasie, w dolinie panowała ogromna susza. Nawet rzeki powysychały i zwierzęta nie miały co pić. Więc kiedy zapaliła się ściółka od zostawionej w lesie butelki , od małego płomienia od razu zajęła się cała polana . Wybuchła panika, zwierzątka uciekały w popłochu - co robić, gdy płomienie trawią las i niebezpiecznie zbliżają się do szkoły, a w pobliżu nie ma nawet kropli wody? Najbliższy zbiornik wodny znajduje się w „Kroplolandii”, ale to bardzo daleko od „Doliny Dryfujących Wzgórz” i trzeba byłoby naprawdę szybko lecieć, żeby zdążyć na czas sprowadzić pomoc.



Gdy w szkole latania samoloty radziły co zrobić, mały samolocik jak to On, nie zwlekając ani chwili, zrobił to, w czym był najlepszy - od razu przeszedł do działania – wzbił się w powietrze i poszybował hen w przestworza w kierunku „Kroplolandii”, a ponieważ był bardzo szybki, dotarł na miejsce w samą porę, by zawiadomić pomoc i zatankować wodę do zbiorników, z którą wkrótce poleciał w drogę powrotną do domu.
W szkole latania panowało ogromne zamieszanie i zanim zorientowano się, co się dzieje, samolocik już był z powrotem i wraz z innymi samolotami z „Kroplolandii” rozpoczął akcje ratowania doliny. Wkrótce ugaszono pożar. Tego dnia w całej krainie wszyscy mówili tylko o bohaterskim samolociku, który dzięki błyskawicznej reakcji uratował dolinę „Dryfujących Wzgórz”.




Mały Samolocik samotnie wracał ze szkoły. Powoli sunął w powietrzu, jakby jego skrzydła ważyły tonę. Był smutny i nic go nie cieszyło. Niechętnie patrzył na zmieniające się przed jego oczami piękne krajobrazy doliny „Dryfujących Wzgórz”. Coś ściskało jego małe, metalowe samolocie serce , a jego myśli krążyły wokół jednego – „co powie mama kiedy znowu zobaczy uwagę w dzienniczku?” .
- < BEGINNING
- END >
-
DOWNLOAD
-
LIKE
-
COMMENT()
-
SHARE
-
BUY THIS BOOK
(from $3.19+) -
BUY THIS BOOK
(from $3.19+) - DOWNLOAD
- LIKE
- COMMENT ()
- SHARE
- Report
-
BUY
-
LIKE
-
COMMENT()
-
SHARE
- Excessive Violence
- Harassment
- Offensive Pictures
- Spelling & Grammar Errors
- Unfinished
- Other Problem
COMMENTS
Click 'X' to report any negative comments. Thanks!